Łatwo się dorozumieć, jakim plotkom i powieściom wypadek w domu kasztelana O.... dał początek. Opowiadano sobie na ucho całą scenę u łoża śmierci, malując ją najjaskrawszemi barwami. Otaczający Krystynę najgorliwsi byli w roznoszeniu wiadomości przykrojonych do ich usposobień, i nie żałowali w nich Adama, którego rolę starano się jak najpoczwarniejszą uczynić. A tak niewiele potrzeba, by prawdę nawet zachowując w osnowie, zmienić jéj znaczenie!... Przyjaźniejsi Adamowi milczeli, nie mieli czém zbijać tych baśni. Żona tryumfowała.
Nadszedł dzień pogrzebu Julii, na który nawet zapraszającéj karty nie posłano panu Adamowi, ale kareta jego poszła wszakże za żałobnym orszakiem, i on sam w niéj pojechał, smutny, przybity... Widzieli go ciekawi; to dało znowu powód do różnych tłómaczeń i gawęd.
W ogóle wszystko się teraz odsuwało od Adama. Opuszczali go jedni po drugich, a staraniem Krystyny pustynia roztaczała się coraz szerzéj; codzień przekonywał się mocniéj, że mu już nikt nie pozostał prócz zajadłych nieprzyjaciół i garstki obojętnych. Od