Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

18
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

powiedzieć, jako prawdziwemu swemu wielbicielowi: to jest właśnie wadą jedyną w panu staroście, ta skromność zbyteczna, ta pokora, rzekłbym, występna! Bo cóż? dodał rozgrzewając się — kogo widzimy w koło? ludzi zapewne bardzo zacnych, ale którzy połowy, ćwierci, tysiącznéj części jego talentów nie mają, a przecięż grać chcą jakąś rolę! Nikogo nie wymieniam, ale proszę mi przyznać, ot tak, bijąc się w piersi, nie takież jest położenie?
Pan Adam znajdował również, iż położenie jest zupełnie takie, jak je określa Maluta; dziwił się wszakże, iż on je tak doskonale i jasno pojmuje.
— No... jest to tak po części — rzekł — ale ja nie chcę iść przebojem.
— A w życiu idzie się tylko przebojem, odpowiedział mały. Ludzie naciskają, trzeba ich łokciami rozpierać i przeciskać się... Gdyśmy już na tę rozmowę weszli — dorzucił — niechże zrzucę z serca ciężar całkowity: pozwól mi się wygadać szanowny starosto, wszak nie poczytasz mi to za złe?
— Proszę cię, wszak mnie znasz, rzekł p. Adam.
— Powiem, powiem już co mi cięży — oglądając się ostrożnie i przysuwając z krzesłem do łóżka, a głos zniżając począł Maluta. Pan nie stoisz na właściwém stanowisku, powinieneś zająć inne; tak być nie może... trzeba myśleć o przyszłości, wziąć to, co panu z prawa należy! Tak! tak! Pan nawet życia nie używasz wcale, zadawalasz się zbyt małém... Nadto lubisz spokojność i zacisze domowe; wielkim ludziom to nie przystoi...
— Cóżbyś tu mi radził począć? rzekł na pół śmiejąc się pan Adam.
— A! czyż jabym tobie panie śmiał doradzać?