Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

20
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

siadł znowu na krześle przy łóżku, i szepnął, ale bardzo ostrożnie:
— Co pan robisz wieczorem?
— A cóż? powróciwszy od kasztelanowéj krakowskiéj, położę się spać i będę spał.
— O któréj?
— O północy.
— No, widzisz pan! któż w pańskim wieku idzie spać o téj porze?
— A! stary szaławiło! rozśmiał się starosta: chcesz mnie zaprządz do takiego życia, jakie prowadzi hetman... kasztelan... i inni, wiesz kto?..
— Wszyscy oprócz was! szybko przerwał Maluta, Maszże pan uczyniony chyba ślub jaki?... bo to zakrawa na śmieszność.
— O! ślubów żadnych! rzekł Adam.
— Czybyś się hrabia obawiał czego? dodał Maluta, rzucając do koła wzrokiem, i zamilkł.
— Ale cóż znowu! nikogo!
— Więc w imieniu przyjaciela mojego komandora, mogę poprosić hrabiego dzisiaj na kolacyjkę do niego? Albo nie... on sam prosić cię będzie, a hrabia przyjmiesz, spodziewam się zaprosiny.
Adam się zawahał. Chętnieby był wszedł w trochę weselsze i szaleńsze towarzystwo; myślał, że toby mu nawet w stosunkach nie zawadziło, ale trochę się lękał, powiedzmy po prawdzie, żony. Spytać się jéj nie wypadało, i był pewien, żeby się sprzeciwiła; nie pytać wcale, było to rozpocząć z nią wojnę. Nie wiedział co począć.
Maluta zdając się odgadywać tę walkę; kręcił głową.
— Ja to rozumiem — rzekł, — że kto przywykł do tak porządnego, regularnego życia domowego, temu