Ta strona została uwierzytelniona.
286
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.
Kasztelan nie może się tam ukrywać, gdzie wie, iż go najłatwiéj szukać będą.
— A któżby go tam miał szukać?
— Ja! zawołała kasztelanowa: między mną a nim rachunek nieskończony. Ma także do zdania sprawiedliwości kalkulacyę z krwi przelanéj.
Maluta zamilkł.
— Ale cóżby to szkodziło, gdybym ja pojechał? rzekł po chwilce.
— Jedź WPan, dadzą mu konie; ale w razie gdybyś go znalazł, to go spłoszysz i nic więcéj.
— Może mi pani da jakie zlecenie, upoważni?
— Żadnego, ja nic nie żądam... odparła znowu zacinając się Krystyna. Niech on prosi o przebaczenie i układy, jeśli chce.
W parę dni po téj rozmowie, pan Floryan wyjechał za Bug na Podlasie, i ciche jakieś miał instrukcye do Wólki Brzozowéj, do któréj my go poprzedzić musimy.