łym od Brześcia, gdzie się jéj nikt nie domyślał. Klient ich domu trzymał te dobra od dawna od Sapiehów. Skryła się u niego, będąc zaledwie jemu i żonie znaną; inni ją tam mieli za daleką krewną z Ukrainy. Nie wychodziła prawie z kilku pokojów, które jéj ustąpiono na mieszkanie; ale z téj kryjówki kierowała wszystkiém co się działo w Brześciu. Wysyłała swych dworaków na wzwiady, i miała wiadomość o najmniejszym ruchu w okolicy.
W niedostatku pana Floryana i kuzynka, którego porzuciła, uważając go za niedogodne do téj roboty narzędzie, pani Krystyna innych dobrała sobie pomocników, w istocie stosowniejszych do tego rodzaju roboty.
Stary, zaschły prawnik, Rusin imieniem Platon Rozwarski, którego zwano z powodu jakiegoś przysłowia powtarzanego przez niego: Serduszko, oraz olbrzymiego wzrostu rębacz sejmikowy, osiwiały w usługach partyi rodzinie służącéj, Maciéj Zabrzycki, pospolicie znany pod imieniem Matyasza, wreszcie kilku zawadyaków pod jego rozkazami zostających, składali teraz dwór kasztelanowéj, nie licząc w to adherentów w samym Brześciu, różnemi sposoby pozyskanych.
Prawdą było, że kasztelanowa nagląc o wykonanie wyroku, spotkała wielką trudność w braku człowieka, któryby się podjął krwawego wymiaru sprawiedliwości. Potrzeba było w istocie posyłać do Lublina lub do Warszawy, co znaczcie mogło opóźnić, a nawet zachwiać dekret, o którego kassatę się domagano. Starania poczynione były w wielkiéj tajemnicy, posłańcy wyprawieni, a Krystyna niespokojnie oczekiwała wiadomości o skutku swoich zabiegów, gdy ze stypy zjawił się wyprawiony szlachcic, i późną nocą przybywszy,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/340
Ta strona została uwierzytelniona.
332
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.