telana. Nie ma więc wątpliwości prawie, że to być musiał pan Adam, który w stracie młodéj żony widząc palec boży, wybrał najsurowszą regułę zakonną, aby za grzechy młodości odpokutować. Niedostatek szczegółów nie dozwala nam nic więcéj o dalszych losach rodziny powiedzieć. Z podań, które na ruinach Berezy Kartuzkiéj jeszcze przed niedawnemi laty obiegały, wiemy, że ojciec Romuald w późnéj umarł starości, i że obok domku, w którym spędził lata ostatnie, żył także drugi zakonnik jednocześnie z nim przybyły, towarzysz doli jego i niedoli. Domyślamy się w nim poczciwego Jermaszki. Grobowce obu zielskiem dziś i chwastami porosły; w okolicy wszakże krążą dotąd opowiadania dziwne o losach O. Romualda i Brata Brunona, z których tę powieść skleciliśmy.