Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/60

Ta strona została uwierzytelniona.

52
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

czerwoném ścian, w tym pół-mroku lamp, posąg wydawał się jakby żywe wcielenie piękna, któremu starzy sybaryci przychodzili się przypatrywać z cynizmem, na jaki dziś tylko szalona młodzież zdobyćby się mogła.
W chińskim gabinecie pełno było kiwających się mandarynów, pagod porcelanowych, laków, bronzów i osobliwości państwa środkowego. W średniowiecznéj komnacie stali u drzwi dwaj rycerze w zbrojach, z hełmami zapuszczonemi, trzymający chorągwie herbowe, w środku pełno było dębowych szaf, katedr i stolików.
Główny salon odznaczał się świeżością i blaskiem. Nad kanapą wisiał tu portret kobiecy, który ściągał wejrzenia gości i zaostrzał ciekawość; ale o wytłómaczenie téj zagadki pytać nie było wolno. Na tle ciemném, ale przezroczystém, rysowała się w bieli urocza postać niewieścia, cała osłoniona półprzezroczystemi draperyami, które i twarz jéj pokrywały... Oko kochanka tylko mogło z za nich wyczytać rysy tajemnicze, które artysta cudownie odznaczył; on jeden widział ją przez te zasłony taką, jaką pamiętał: dla obcych była to tylko dziwaczna sztuczka i niezrozumiały wysiłek malarza.
Każdy stawał przed tym obrazem, oprawnym w przepyszne ramy, całe z lilij i liści dębowych uplecione; wszyscy szeptali spoglądając nań, i odchodzili zamyśleni. Mniéj dyskretni zapytywali komandora co co jest? a on im odpowiadał, że to osobliwszy jakiś portret, który nabył jako tour de force... że zresztą nie wie co wyobraża.
Gdy pan Adam wcisnął się w ten świetny tłok pełen gwiaździstych piersi i orderowych ramion, zna-