Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.

75
DOLA I NIEDOLA.

można, przyjdź do mnie. Dałabym życie, aby cię ocalić; ale jak Bóg nie zbawi tego, który nie pragnie być zbawiony, tak ja nie ocalę cię, jeżeli nie znajdziesz w sobie siły do walki.
Adam i tu znów upokorzony, spuścił głowę.
— Masz słuszność — rzekł — jam winien, bom słaby. Czuję to, i siły sobie dać nie umiem; wszystkie pożarła ta żądza wydźwignienia się, wielkości, blasku. Jest to szał, namiętność. Żałuj mnie, ale nie pragniéj, bym zwyciężył siebie.
— Pomyśl — odparła po chwili Julia, z uśmiechem serdecznego współczucia — pomyśl, czy w obiorze drogi do tego celu nie omyliłeś się. Miłość taka jak moja jest często jasnowidząca.... Czyż tylko przez ludzi i wpływy dosięgnąć można szczytu? czy się nie dochodzi bezpieczniéj do niego o własnéj mocy i zasłudze — przebojem, walką talentu, który w końcu uznany być musi i właściwe w świecie uzyskać stanowisko?
— Być może — zawołał Adam — jest to prawdą zapewne gdzieindziéj: u nas i teraz, nie. Trzeba opieki, pleców, stosunków lub zaprzedania. Jam skazany na tę niewolę, ale nie maszże środka na pokonanie jéj, na pokonanie téj tyranii? Ty ją znasz?
— Znam ją, i sądzę, że nic jéj złamać nie potrafi, odparła smutnie Julia. Są może środki, ale dla ciebie niedostępne; jest jeden niepewny, o którego zdobycie starać się będę. Jest to charakter silny, śmiały, niecofający się przed chwilowym wstydem jak inne kobiety: miałeś tego dowody. Znałam istoty, które, by nie dotknąć łojowéj świecy, wolały dać zgorzeć domowi: Krystyna wcale jest inna. Gdy pragnie czego, pragnie całą duszą, gromadzi środki, rozbija zapory, nic nie szczędzi.... Takby kochała, gdyby mogła