Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

87
DOLA I NIEDOLA.

wiem, nie powiem, proszę mnie nie badać, ale bądź dobréj nadziei panie kasztelanie...
A cóż? dodała po chwili: po swéj nominacyi poznałeś przecię tę kobietę!
Adam nic nie odpowiedział, westchnął tylko.
— Zręczna! rzekła Julia — ale są równie zręczni i drudzy. Koniec końców, nie wszystko się zawsze udaje... Do widzenia...
Podała mu rękę wzdychając, ale widocznie weselsza.
— I kochaj mnie choć troszeczkę — szepnęła — gdy ci na to odrobina serca zostanie.
Adam wyszedł, a tuż za nim kareta hrabiny potoczyła się po bruku, i za bramą Krakowską znikła gdzieś w ciemnych uliczkach Starego Miasta.