wiosnę, gdy mi zada zioła pewne, to wszystko ze mnie wynijdzie przez łaźnię — a Bóg miłosierny.
Jak wszyscy chorzy, cześnik wierzył już w końcu w baby, w zamówienia, w Tatarów i ich sekreta, w rozmaite sposoby tajemnicze, w leki owczarzy i w przyszłą, od lat dziesięciu, wiosnę.
Izba, w któréj się ta scena odbywała, zdradzała najdolegliwsze ubóztwo: była brudna, ciasna, ciemna, istna komnata szpitalna, w któréj i łoże niedaleko, i kominek pełny garnuszków z ziółkami i flaszek z lekarstwy, i wszystko było na podoręczu, czego stary niedołęga potrzebować może. Przez jedno okno wązkie wpadało do niéj światło szare, odbite od murów podwórka, do którego nigdy słońce nie zaglądało. Fizyognomia tego kątka była ponura, powietrze w nim zamknięte, przesiąkłe stęchlizną, do któréj łączyły się zapachy różnych medykamentów tatarskich i niedawno wyniesionego jadła. Julia przywykła do lżejszéj atmosfery wonnych salonów, z ciężkością oddychała w lazaretowéj; ale udawała wesołość i swobodę, chcąc starca rozkołysać, choć nieustannie chustką ocierała twarz, aby nie omdleć z tego zaduchu.
Cześnik, był to stary sługa domu, z którego niegdyś wyszła na świat piękna, dziś straszna pani Krystyna. Zwano go niegdyś cześnikowiczem, potém na późniejsze lata cześnikiem jakimś. Marszałkował przy dworze jéj rodziców, wieszał się potém przy kasztelaństwie O..., naostatek gdy go słabość złamała, schronił się do miasta i dożywował dni swoich w tym kącie nędznym, w nadziei wynalezienia baby lub Tatara, któregoby recepta nareszcie go uleczyła. Cześnik spędził żywot dosyć burzliwie. Za młodu bijąc się po różnych świata kątach, gdzie tylko bić się było można,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/99
Ta strona została uwierzytelniona.
91
DOLA I NIEDOLA.