Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Druskieniki.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

niezmiernie zręcznie o funduszach, historyi i stosunkach starających, a nawet o powodach przybycia ich do Druskienik. W szynczku za Rotniczanką słudzy pani Karjerowiczowéj co Niedzielę poją służących panów kawalerów. Chociaż na pozór bardzo pilno potrzebowały panny pić Druskienicką wodę, jednak matka i one piją naparstkami ledwie, kąpią się pokryjomu.... Cera całéj familji zadziwia świeżością, a u stołu z godną pochwały odwagą, jedzą wszyscy kwasy i surowizny, co im przecie nie szkodzi... Ogórki i sałata nawet często się jakby przez zapomnienie okazują na stole. Biedna matka, jeśli jest cień podobieństwa do wydania córki, chwyta ten cień oburącz; dziecię staje się dla niéj najukochańszem, przymioty jego wzrastają do najwyższéj potęgi; młodzieniec widzi z zdziwieniem wszystkie swe upodobania podzielane przez pannę i dom cały.
Nic tu nie powiem o młodzieńcu i pannie Karjorowiczównie, uważając ich za dostatecznie znanych i opisanych. Dołączę tu tylko Karjerowicza Wydrwigrosza, który często na horyzoncie Druskienickim ukazywać się zwykł. Wydrwigrosz przyjeżdża rozmaicie: po nocy bryką furmańską,