źródeł, bo nie szukano w nich zabaw i towarzystwa, lecz zdrowie i tylko wygodniejsza w lecie podróż i mieszkania w chatach włościańskich, większą ilość chorych na tę porę roku sprowadzały.
Wówczas, obłóżnie i mocno chore osoby kołtunowe, chociaż zbyt poźno za poradą uleczonych poprzedników przybyły, albo dla samych przeszkód nie mogąc wcześniéj korzystać z kąpieli, albo nakoniec niedostateczną jeszcze ilość ich przed nadejściem pory chłodnéj używszy, zostawały tu niekiedy aż do połowy zimy, i pod przewodnictwem włościan miejscowych lecząc się w ich mieszkaniu, wracały do domu jeśli nie zupełnie uleczone, tedy przynajmniéj ze znaczném polepszeniem. Dla czegożbyśmy i teraz, mając w Druskienikach mieszkania wygodne, pomoc lekarską i apteczne pomocnicze środki, tudzież rozmaite inne dogodności pod każdym względem przewyższające dawniejsze położenie chorych, dla czegożbyśmy mówię, nie mieli korzystać w każdéj porze z tak dobroczynnego lekarstwa?
Jakkolwiek z własnego doświadczenia przekonać się mogłem dotąd o skuteczném działaniu zimo-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Druskieniki.djvu/173
Ta strona została uwierzytelniona.