— Mnie? a dla czegożby nie? czémże to ja gorszy jestem od drugich?
Sam słyszałem podobne rozumowanie.
Zdarza się też, że chory przyjeżdża, nazajutrz zaraz śpieszy do źródła i zalewa się wodą, nie już z jednego, ale z kolei ze wszystkich źródeł popijając i smakując. Koniec końców przychodzi choroba i dopiéro wezwą lekarza, gdy już złe czasem bardzo wielkie skutki pociągnąć za sobą mogące dopełnione zostało. Inni, opłaciwszy po dwa złote za bilet do kąpieli, ażeby odkąpać się za swoje pieniądze, siedzą w wodzie po godzinie i więcéj, nie domyślając się, że im grozi apoplexya. Inni dziwują się, że po rozpoczęciu kuracyi gorzéj im być poczyna, i wybierają się z przekleństwami do domów.
Jadąc do wód wszelkich, potrzeba się naprzód uzbroić w cierpliwość, wziąść zapas posłuszeństwa z domu. Wszyscy prawie chwilowie doznają tu powiększenia cierpień, ale przemijająco tylko na dni kilka, po czém dopiéro przychodzą do zdrowia; wszyscy doświadczają tu, jak gdzieindziéj, owéj tak nazwanéj gorączki wodnéj. Wiecie co to jest ta gorączka?
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Druskieniki.djvu/92
Ta strona została uwierzytelniona.