bliwszéj choroby, tylko z widzenia i słyszenia, bom jéj nie doznał; ale lekarze zaręczają, że gdy kto do tego nawet stopnia zniecierpliwionym już jest, że się do wyjazdu zabiera, ma to być znakiem dla niego wybornym. Na tę nieznośną gorączkę, któréj skutki najwięcéj się podobno sługom uczuć dają, najlepszém lekarstwem rozrywka, a tych, jakeśmy powiedzieli, nie braknie w Druskienikach. Przechadzki, tańce, wieczory, odwiedziny, teatr, resurs i mające się na czém wprawiać złośliwe gdéranie, pomogą do przebycia tych kilku dni złego humoru.
Ani sposób życia nakazywany przy wodach, (zalecany ruch i wesołość a spokój umysłu), ani djeta, ani sposób kuracji większéj części chorych, nie są zbyt uciążliwe.
Prawie wszyscy kilka porannych godzin poświęciwszy dla zdrowia, resztę dnia mają do rozporządzenia swego. Pospolicie wstać potrzeba między piątą a siódmą, wypić ilość wyznaczoną wody przechadzając się po ogródku lub piaskach nadniemnowych, i chodzić jeszcze godzinę całą. Kto chce może potém iść na śniadanie do domu, lub do kąpieli. Mnie się zdawało najdogodniéj zbyć
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Druskieniki.djvu/94
Ta strona została uwierzytelniona.