Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Druskieniki.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

od razu wszystkiego, aby resztę dnia być całkiem wolnym. Po kąpieli więc dopiéro śniadanie, a po niém można już robić co się podoba, byleby nie siedzieć wiele i nic nie spać. W czasie, kiedy łazienki bardzo są zajęte, nie jeden pomimo najszczerszéj chęci, w ten sposób dnia swego urządzić nie potrafi, bo kąpieli o godzinie żądanéj nie znajdzie. W takim razie potrzeba ją tak umieścić, aby dnia nie przecinała w sposób niewygodny. Zalecane tu bardzo przechadzki najmilsze są w stronę ku Rotniczance i za rzeczkę po nad Niemen, lub ku chatce Straży równie z brzegiem rzeki. Po miasteczku dla piasku i dla zbyt licznego towarzystwa, przechadzać się trudno. Dość jednostajna okolica tutejsza tyle wdzięku nabiera od przepływającego ją starego Nemonas’a, że nikt pewnie nie zażąda więcéj, nad to, co oczy jego codziennie z nową przyjemnością spotykać będą. Na wybrzeżach ubóstwianéj rzeki cisza głęboka, przerywana tylko głosem płynących z wiciną lub idących z drzewem, pluskiem wyrzucających się ryb i szumem sosen miléj grać będzie duszy, niż muzyka u źródeł.
Jużeśmy mówili o towarzystwie, jakie się u źró-