wniosła, oprócz młodości i wdzięków, których już teraz śladów nie było. Do składu domu naostastatek należała kuzynka samej pani, włoskiego pochodzenia i nazwiska, panna Lorici. Sam gospodarz był, jak powiadał, wyznania ewangielickiego, pani liczyła się do innej jakiejś gałęzi reformowanej, a panna Lorici powiadała że jest katoliczką. Co do młodzieńca, jedynego syna pana Radcy von Kellnera, ten wychowywał się dotąd tak, że mógł wedle okoliczności zaliczyć się późniéj do wyznania jakieby sobie obrał, wychowanie bowiem religijne jego, całkiem zostało pominięte i zostawione przyszłości.
Sam pan Fryderyk August von Kellner, mały, dosyć otyły, dobrze łysy, z oczyma wypukłemi, z twarzą okrągłą do włoska wygoloną, z wargami oddętemi, z nosem orlim, przedstawiał typ, w którym semityckiego protoplasty złośliwi domyślać się mogli, choć nic tych posądzeń nie usprawiedliwiało.
Coto był za człowiek, jakie miał upodobania, jaki charakter, sposób myślenia, co ukrywało się w głębi tej dosyć dobrodusznej postaci, nikt powiedzieć nie mógł stanowczo, bo nikt go nie znał. Jak są ludzie, co zawsze stają tak, aby ich tylko z profilu widzieć można, tak samo Fryderyk August przedstawiał się jedną jakąś stroną i coraz różnie. Z każdym był inny i nie zdawało go się to nic kosztować.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/100
Ta strona została skorygowana.