Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/12

Ta strona została skorygowana.

życia, gdzież nie wesoło? Młodość zastępuje słońce gdy go niema, powietrze nawet gdy go braknie.
Pomiędzy dwoma chłopakami, z których jeden siedział na kanapce opierając się o stolik, a drugi przechadzał się po ciasnym pokoiku potrącając o krzesła i stoliki, różnica wieku była prawie niewidoczna, a podobieństwo twarzy tak wielkie, że się każdy mógł w nich braci domyśleć.
Mieli jednaki wzrost, też same ciemne oczy, rysy bliźnięco podobne, coś nawet w ruchach i głosie pokrewnego. Wpatrując się jednak baczniej w nich obu, zwłaszcza gdy jak teraz byli razem, uderzała wielka różnica wyrazu twarzy, charakteru tych dwóch postaci. Na czém ona zależała, niezmiernie trudno było określić — gdyż nie rysunek i kształty się różniły, ale duch co obu ożywiał.
Przechadzający się mógł być cokolwiek starszym, był odrobinę silniejszym i zażywniejszym: oko jego śmielej patrzało, lecz nie miało tak głęboko sięgającego spojrzenia, jak nieco przyćmione i zmrużone źrenice chłopca, który siedział przy stole.
Na jedném z tych dwóch bratnich obliczów. widać było niczém nietłumione pragnienie życia i zaspokojenie i uszczęśliwienie niém; jakąś śmiałą nadzieję i wiarę w swą siłę; na drugiém pano-