Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/104

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja wyzwałem kogoś, a nie mnie któś, ale.
— Ale, przerwał starożytnik zrywając się z krzesła, musiałeś stracić rozum, wyzwałeś i uciekasz.
— Ja nie uciekam, lecz tylko chcę odjechać.
— Nie kijem to pałką! zawsze to na jedno wychodzi, żeś tchórz.
— Nie jestem tchórz, ale cenię moje życie, jak Pan Bóg przykazał.
— Krótko ci tedy powiem, mój przyjacielu: biorę was obydwóch do kozy i zaprzeczam urzędowie sprawie zabronionej.