Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

chę zamały, ale w tém tylko jedném upośledziło ją przyrodzenie, gdyż w istocie trudno było osadzić co większego wśród dwóch ogromnych policzków, miedzy któremi i ów to nos ginął jak pogórek, przy olbrzymiej górze. Zapewne w nagrodę małego tego nosa, przyrodzenie nadzwyczajnie rozszerzyło jej grzbiet, podłużyło uszy, a ręce i nogi do przyzwoitego stopnia objętości doprowadziło. Piersi jej wynagrodzić nakoniec musiały wszystkie inne wady; były to, tak pełne i doskonale utoczone dwa globy, iż się