Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/166

Ta strona została uwierzytelniona.

wana siedziała z uczuciem godności na krześle, gorzko przygryzając usta. Towarzyszka panny Benigny, była bardzo przystojna panienka, którą ojciec, Pan Exaktor, zwał przez skrócenie z Malwiny — Malinką; a wszyscy chłopcy chętnie zgadzali się na ten tak stosowny przydomek. Spodziewam się, że czytelnik przystoyną twarzyczkę, ładne oczy, nosek i usta, sam sobie w myśli opisze, ja bowiem odmalować jej nie myślę; będąc mocno przekonany; iż łatwiey odkrywać wady, jak wdzięki przyzwoicie oddać i ocenić.