Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/188

Ta strona została uwierzytelniona.

powiedział przybyły ruszając ramionami, oddał mi ją służący, bo osobiście Pana Mączki nie mam znać honoru — nie mam honoru! — ale gdzie się ta karteczka podziała! rzekł znowu powoli wyymując papiery z kieszeni. — Tu, niema! tu, niema! w kamizelce nie ma! w spodniach za pozwoleniem, także niema! o dolicha czy tylko nie zgubiłem? wykrzyknął nakoniec metr, zrobiwszy dokładny inwentrz swoich kieszeni.
— Z tego wynika, żywo przerwała Exaktorowa, żeś Pan bardzo nieuważny — jak to można zgubić?