Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

było potrzeba. Rzuciłem tylko okiem, na ten świat, który sobie utworzył; na liczne grono jego dzieci. Co tu typów! co obrazów! — a nadewszystko ile prawdy! ile rozmaitości! — zawsze jeden, zawsze nowy! — niepotrzebuje on moich pochwał, wszyscy go znają. To tylko złego zrobił światu, że przy nim, wylągł się rój naśladowców — którzy tym mu są tylko podobni, że piszą. Mała jest liczba takich, którym usposobienie i talent, dozwoliły pójść w jego ślady — tymi są: Cooper, którego charaktery mniej