Ta strona została uwierzytelniona.
Przybył nakoniec oczekiwany, około godziny siódmej i wszedł do pokoju, gdzie Ryszard oddawna tylko na niego czekając, z odjazdem się ociągał.
— A ktoż się widział bawić tak długo? zapytała Jejmość.
— Musiałeś Pan zapomnieć o przyrzeczeniu! dodała Benisia.
— Jedźmy! ponuro rzekł Ryszard.
— Czegoż się tak śpieszyć, odpowiedział metr zimno — trafiemy jeszcze na czas. Bo ja, przyznam się Państwu, zupełnie o dzisiejszej podróży zapomniałem, i wyjrzawszy