Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/227

Ta strona została uwierzytelniona.

wiem ją podniósł, skąpiec posunął się ku drzwiom, a na końcu umknął; Puszyński zaś wcisnął się pod łóżko i skutku oczekiwał.
— I wamże to się pojedynkować! zawołał Mączka, widząc pusty plac boju, wam, którzyście się laski mojej polękali!