Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

książkę, wstała i biorąc klucze zapytała: co będzie jadł na wieczerzą?
— Co sobie asani chcesz, rzekł prędko odwracając się Pan Mączka, i asani i córce muszę dziś dadź naukę!
Ten wyraz musiał mocno staruszkę zadziwić, bo obróciła oczy na męża, i nic nie mówiąc jak gdyby niedowierzała swym uszom, czekała na dalsze przestrogi.
— Wprowadzacie mi w dom, ludzi próżnych, a odstręczacie uczciwych.
— Cóż to znaczy?
— To znaczy, dodał starzec, stu-