Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/94

Ta strona została uwierzytelniona.

— Dobrze — proszę dalej — „Rozważywszy iż spotkanie nasze obraźliwym się dla mnie — dla mnie statało, upraszam, o satysfakcyą jutro o godzinie piątej.“
— Może to nadto rano?
— Sam czas — o godzinie piątej, za rogatkami pod górą. Podpisz się Pan na końcu.
— A najniższym sługą, nie trzeba
— Już to się obejdzie bez tego w wigilią pojedynku — daj mi Pan teraz tę kartkę — żegnam go — upadam do nóg. To mówiąc Pan Mączka stuknął laską, włożył czapkę usza-