człowieku rodzaj ciekawości, a zręcznem pochlebstwom umiał go ująć chwilowo.
Według właściwej sobie metody, Szymbor pod pozorem udzielania zbawiennych rad młodemu siostrzeńcowi, naprowadzał zwykle rozmowę na niezbyt budujące przedmioty i rozszerzał się nad nimi do zbytku; rozbierając je con amore i kazaniami temi więcej ze złem oswajał, otrzaskiwał, niżli mu zapobiegał...
Władek rumienił się, mięszał, ale słuchał i odpowiadał, a w końcu się czasem rozgrzał; Szymbor ilekroć dostrzegł że zaszedł za daleko, szczęśliwie umiał nawrócić, wiedząc że jak z potwarzy zawsze coś zostanie, tak i ze zgorszenia część żądła się wpija.
Rozmowa wszczęta o Berlinie jakim był i jest, wprowadziła na dalszą osnowę.
— Znudzisz się tu trochę, szanowny kawalerze, rzekł z politowaniem wujaszek... młodzieńcowi jak ty... ciężka rzecz być pozbawionym na tak długo miłego niewieściego towarzystwa. Wiem że romanse w garderobie nie starczą ci, chociaż i one mają swój urok właściwy, a dobrze prowadzone spadają zawsze na kamerdynerów. Leosi, która ci się tak podobała, nie ma, wyszła za mąż... Zresztą umizgać się
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziadunio.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.