Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziadunio.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

Niedołęztwo współczesne, przeraża patrzącego na rzeczywistość, za słabo ono jeszcze maluje się w powieści. — Niema jednego znaczniejszego przedsiębierstwa krajowego, finansowego, fabrycznego, przemysłowego, literackiego, któreby, choć najlepiej pomyślane albo w kolebce nie zmarło lub na paskach chodząc głowy nie rozbiło, albo młodzieństwa nie doszedłszy w wodę nie wpadło. Mamyż przywodzić fakta? Stowarzyszenia przemysłowe, wydawnicze, fabryczne... oświaty ludu... żeglugi... wyrobów żelaza i drukowania książek? Wszystko to nader świetnie się zapowiadało, rozpoczynało i roztopiło w niedostrzeżony strumyczek, który wsiąkł w piaski. Dziadunio jest typem starej epoki, nie oglądającej się na stowarzyszenia, a pracującej w swym kręgu, o własnej sile wytrwale — usque ad finem. — Otaczające go postacie... marzyciele, ludzie poczciwi a słabi... zobojętnieli, chłodni... nie dobrze widzą, gdzie iść, gdzie zajść i po co? — Idea ta niedość może wyraziście w po-