Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziadunio.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.

rze numera dla przyjezdnych. Kręgielnia w dziedzińcu przybudowana zwiększała liczbę przyjemności Hotelu pod Pruską Koroną.
Do niego zaszły ekwipaże Szymbora, który zająwszy dwa numera dla siebie i Władzia, otrząsłszy się nieco z pyłu, zaproponował odwiedziny we dworze.
Władek jako uczeń uniwersytetu Berlińskiego dosyć był oswojony z żywotem i obyczajami niemieckiemi — ale na wsi jako żyw nie był jeszcze u obywatela tego rodzaju.
O trzy kroki niemal od gospody zaczynały się już budowy dworskie, mury szare, długie, niesmaczne, zamykające podwórze, w którem wyżej nad otaczające gmachy wznosiła się kamieniczka w stylu krzyżackim z kamienia polnego i czerwonej cegły. Bluszcze i wino dosyć ją czyniły wdzięczną, chociaż nadto przypominała dworce kolei pruskich.
W dziedzińcu cicho było, tylko na prawo machina parowa służąca do fabrycznych i gospodarskich celów głucho się odzywała jakby ciężkim oddechem spracowanych piersi.
W ganku nie znaleźli służby żadnej, a w dodatku drzwi hermetycznie pozamykane i dzwonek, trzeba się było jak w mieście oznajmić. Nierychło