skiej było picie wódki choćby kwartą. Wino uważał za mdłe zbytecznie... poncz za nadto rozgrzewający, czysta żytniówka była mu napojem ulubionym. Grając stawiał sobie szklankę, pił, bladł, milczał i wstawał po dziesięciu godzinach ciężkiej pracy... rzeźwy i zdrów na podziw.
Na polowanie oprócz Serebrenki który w wigilią przybył — bo tak był proszony — zjechać się miało liczne sąsiedztwo, zaproszony był i Władek. Oprócz zabawy zjazd miał na celu także naradę nad sprawą krajową, która niepokoić zaczynała. Do Władka napisał Szymbor po swojemu rozkazując mu i w imię pięknej Izy prosząc ażeby przyjechał koniecznie. Ponieważ zbyt często i tak się teraz oddalał a raczej wykradał do Borkowiec p. Władysław i wypadało mu zostać tego dnia przy matce, odpisał więc Szymborowi, że chyba po polowaniu na wieczór nadbiedz może.
W istocie owe łowy były tylko pretekstem dla wesołego towarzystwa, trwały krótko, nie udały się i wszyscy wcześnie znaleźli się u stołu... z wybornym apetytem a lepszem jeszcze pragnieniem, które u Szymbora było czem ugasić...
Było już po uczcie gdy młody człowiek nadjechał a zdziwił się ujrzawszy do bramy prawie
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziadunio.djvu/216
Ta strona została uwierzytelniona.