Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziadunio.djvu/221

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zdrowie szanownych współobywateli! i przyłożywszy usta, nie postawił kielicha aż wysączył do dna...
Przerażające brawo rozległo się po sali, niektórzy przyszli aż uściskać walecznego młodziana... Władek trochę zarumieniony, zapalił cygaro i usiadł...
Tymczasem około stolików z kartami poczynało się roić... Serebrenko już trzymał kilka talii kart i ogłaszał djabełka.
Wuj przyszedł do Władka i pocałowawszy go szepnął mu — idź, siadaj do djabełka,..
— Gry nie umiem i pieniędzy nie mam.
— Ja nie gram, będę ci pomagał, o pieniądze później... idź, proszę cię, il faut être gentilhomme que diable!
Wino poczynało mu już grać nieco w głowie i Władek dał się namówić, do djabełka zasiadł wybór towarzystwa... Serebrenko niby prezydował, niby nadzorował... za krzesłem Władka stanął nauczyciel Szymbor.
Często mówiono to, a nigdy nadto powtarzać nie można, iż się do gry siada czystym, ale jakim się wstanie od niej nikt nie wie. Jak trudno wymierzyć kielichy i siłę upajającego trunku, tak