Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziadunio.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

niestety... Dziadek musiał znowu doznać zawodu, mając do czynienia z pierwszemi niezgluzowanemi wrażeniami i z samą naturą wnuków. — Stasiek, syn pana Floryana z małą odmianą, miał całą poczciwość i słabość ojcowską; więcej nauki, rozsądku, świadomości skutków, a ten sam brak sprężystości w charakterze, łagodność i dobroć posunięta do upokarzającego ubezwładnienia. Nie umiał się oprzeć złemu najczęściej dla tego, żeby przykrości komuś wypowiedzeniem przekonania nie uczynić... a postępowaniem swem nie zawstydzać... Dziadek pracował aby hart nadać duszy, zmęczył go i nie zmienił.
Chociaż Stanisław bardzo był jeszcze młodym, Dziadek na swe długie nie mogąc rachować życie, a widząc potrzebę opieki nad nim, silniejszego, rozsądnego a kochającego towarzysza... sam postanowił mu wybrać żonę. To jedno mu się powiodło, trafił szczęśliwie, poprowadził ich do ołtarza tak zręcznie jakby doń szli z własnej woli. Panna Halina Przyrowianka pełna była uroku, dobra, łagodna, ale charakter miała niezłomny i powodujący się tylko przekonaniem wewnętrznem. Małżeństwo wnuka stało się Dziadunia pociechą i chlubą. Stanisław był szczęśliwym, oboje kochali się naj-