Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziecię Starego Miasta.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.
62
J. I. KRASZEWSKI

jego dobyć chciały; dowiadywał się przypadkowo, że od różnych osób wypytywano o niego troskliwie.
Do mieszkania Jędrzejowej zjawiali się nieznani ludzie pod różnemi pozorami, usiłując jakąś podejrzaną zawiązać rozmowę. Nieostrożna, ale instynktowo przeczuwająca szpiega stara, jak wszyscy warszawianie — odprawiała tych nieproszonych gości ledwie nie ożogiem.
Franek, z dnia na dzień coraz czynniejszy, mało w domu siadywał.
Zbliżający się luty, na który zwołane być miało zgromadzenie ogólne Towarzystwa Rolniczego, dawał do myślenia rządowi, a młodzież napędzał do czynnego wystąpienia. — Postanowiono korzystać z tego zjazdu i wciągnąć szlachtę w żywą opozycję, w udział w manifestacjach, naostatek w ważne dla sprawy postanowienie, uroczyste nadanie własności wieśniakom.
Od tego jeszcze się nieśmiało broniła szlachta; nie zaprzeczała ona możliwości, ale wątpiła, czy pora nadeszła, pragnęła iść systematycznie, stopniami; uczeni ekonomiści komitetowi różne piękne opracowywali i czytali rozprawy, dowodzące, że rzecz takiej wagi musi być niezmiernie obrachowana, aby dobre przyniosła owoce.
Pocichu niebardzo sobie życzono ofiary, odkładając ją ad feliciora, ale głośno oświadczono się z wszelką do niej gotowością.
Jakkolwiek wielkie i niezaprzeczone są zasługi Towarzystwa Rolniczego, rola jego już naówczas była skończona. — Do żywszego działania nie miało ono ani ochoty ani siły, trzeba je było już ciągnąć i popychać. — Stało w opozycji z narodem — członkowie, milcząc przy ludziach, między sobą narzekali na agitację, obawiali się jej. Winić ich za to nie można, byli przekonani, że radzą najlepiej, poczynali sobie według sumienia.
Z niecierpliwością oczekiwano zebrania ogólnego, które