Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziwadła T. 2.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

dzie panna Irena?... sama?... niepodobna; pani Lacka towarzyszyć jej nie może i nie zechce.
Spytałem odważnie o to: Irena się zamyśliła.
— Pani Lacka? — rzekła — sprobujemy, a może.
I uśmiech jakiś tęskny przebiegł po jej ustach.
— Przygotuj pan tylko pana Piotra — dodała — a o mnie się już nie kłopocz wcale.
Co tu począć? probować będę, może mi się w jakikolwiek sposób uda zadość uczynić jej rozkazowi: a jakbym był szczęśliwy! Lecz jak to się wziąć do tego? Najprzód muszę się przyznać, żem papla, i żem się niepotrzebnie wygadał. Bądź zdrów! idę szukać pana Dolskiego i łasić mu się jak umiem.

Twój Jerzy.




XVIII.
Irena do miss F. Willby.
Dnia 5. lipca 18... Rumiana.

W tym liście, kochana Faniu, mało się dowiesz o mnie. Cóżbym ci nowego donieść mogła, kiedy nic nie ma koło niego nowego?... wszystko niestety po staremu, to jest jak wczoraj! Kocham go tylko więcej może (niepojęta!), bo widuję go częściej. Ten człowiek urok rzucił na mnie: gdybym go nie kochała, ileż wad i skaz naliczyłabym w nim z największą łatwością!
Koniuszy zdaje się pilnie patrzeć tylko, o ile możności stara się nakłonić na podróż, na odjazd: ale to jakby z opiekuńskiego obowiązku. Jerzy zawsze ten