będzie, że ja starego katuję i dobijam przez zemstę... A w dodatku Pawełby zwietrzył... Co tu zrobić?
Żyd się zamyślił.
— Słuchaj pan! — zawołał nagle — ja jestem stary... nie bardzo zdrów, noc... pies zły... ale co robić? Jasny pułkownik wie, że ja dla rządu gotów wszystko zrobić... ja pójdę... On był chory... dowiem się, jak jemu jest...
Sprawnik się zawahał.
— Idź, ale tak, aby ludzie nie wiedzieli, dokąd i po co poszedłeś. Cicho! Każ samowar dla mnie nastawić, a sam się wymknij... dam ci żandarma.
— A mnie na co? — oburzył się Froim — aj waj! żeby mnie kto z nim widział? To nie może być...
Stało się, jak ułożono. Sura nastawiła samowar dla pułkownika, żołnierzom wyniesiono wódki, a stary Froim cichaczem, furtką tylną wysunął się z domu.
Ale zaledwie znalazł się na podwórzu i płocie żyd załamał ręce i stanął... zdawał się namyślać głęboko, westchnął i ruszył żywo za wieś znajomemi sobie ścieżynkami.
Chata Zeńczewskiego znajdowała się na drugim końcu osady, odosobniona... i dobry kawał ujść trzeba było po śliskiem błocie, dopóki się jej dobiło. Słota i kałuże czyniły tę podróż trudną nawet dla młodszego człowieka, ale Froim, jakby go co pędziło, leciał krokiem gorączkowym. O wnijściu na dziedziniec myśleć nawet nie było można... dla psa zajadłego. Stary żyd, znając dobrze miejsce, poszedł poza płotami, okrążył zabudowanie i stanął pod oknem alkierza, oświeconem nieco, przez które w głąb domu zajrzeć było można. Światło wewnątrz o tej godzinie już coś niezwyczajnego zapowiadało.
Żyd przytulił głowę do szyby, i gdy oczy z blaskiem oswoił, rozeznał wyraźnie siedzącego w pośrodku pierwszej izby Pawła... Nie poznał zrazu, ale się
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Emisarjusz.djvu/32
Ta strona została uwierzytelniona.