a szczęśliwego z samotności, bo ją ona broni od częstszego stykania się z żywiołem moskiewskim, drapieżnym i burzącym. Bory, zarośla, trzęsawiska, błota, porozlewane strumienie, groble bez mostów, wydmy piaszczyste... ogromne przestrzenie bezludne otaczają nieliczne, zwykle wielkie osady, jak grzyby czarne, siedzące w piasku. Są wioski, których mieszkańcy, jak dzicy ludzie, uciekają na widok bryczki i podróżnego. Gdybyśmy tego na oczy własne nie oglądali, trudnoby było uwierzyć. Instynkt zachowawczy w każdym przybyszu wskazuje im Moskala, a od jego napadu najbezpieczniej ratować się ucieczką.
Widok zapadłego Polesia, zwłaszcza jesienią, jest najsmutniejszy w świecie. Czarne lasy sosnowe, suchą, żółtą trawą, a raczej wiszarem porosłe łąki błotniste, gdzieniegdzie trzciny nad stawami, lub pola, rzadkim ścierniem okryte.. na pół wyrąbane bory, spalone młode zapusty, sterczące suchemi gałęźmi, nad tem wszystkiem niebo szare, i stada kruków krzykliwe.
Ale przejechawszy mil parę takim krajem, a raczej pustynią taką, z radością i zdumieniem wita się wioskę i dwór często bardzo porządny. Takim właśnie był nowy dom w Radziszewie nad Sterem, w zapadłym Polesia kącie, dziedzictwo pana podsędka Jagłowskiego: odwieczna rodziny siedziba, rozległa majętność, której obszar liczył się na seciny włók, ale w istocie niewiele czynił dochodu, oprócz z lasów niedorąbanych i kilku karczem. Rolnictwo nie bardzo się tu wiodło, wymagałoby było niezmiernych nakładów, a szanowny podsędek, człek starej daty, ciągnął grosz z majątku, ale miał za zasadę nigdy go weń nie wkładać.
Podsędek Jagłowski był szlachcicem z wychowania, rodu usposobienia, nałogu, a choć wiekiem nie tak podeszły, umysłem i charakterem mógł za antyk uchodzić. Chodził był niegdyś do szkół w Romanowie u księży Jezuitów, potem coś trochę skosztował Krze-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Emisarjusz.djvu/43
Ta strona została uwierzytelniona.