Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Emisarjusz.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nowe odkryto spiski... kłopotu mamy dosyć, kraj zalany emisarjuszami... a my...
Nie dokończył sprawnik, gdyż właśnie na te jego wyrazy weszła panna Celina... usłyszała je... okiem rzuciła po salonie, nie znalazła w nim Pawłowskiego i coś tknęło ją w serce. Cała drżąca przywitała sprawnika, który na widok ślicznej panny zmiękł, ugrzeczniał i widocznie jakoś stał się bardziej człowiekiem. Szuwała znanym był z tego, iż miał słabość do płci pięknej, i ciężkie próby przebył w życiu, dając się chwytać pięknym oczom... z których potem czerpał tylko wzgardę.
Panna Celina zrobiła na nim wrażenie potężne... udobruchał się... przestał mówić... patrzał w nią, jak w tęcze...
Ona za to ciągle na drzwi poglądała, jakby wyczekując kogoś jeszcze.
Załowicki, który odgadł, że może zapytać o Pawłowskiego, w śmiertelnej trwodze zbierał się ją odciągnąć pod jakimś pozorem na stronę, gdy Szuwała rozpoczął bardzo piękną francuzczyzną rozmowę z panną.
Zdziwiona tą umiejętnością panna Celina nieco grzeczniej mu odpowiadała, ale wstręt do Moskala mimo to nie dozwalał na dłuższą myśli i frazesów wymianę.
Wielki fizjognomista sprawnik, choć zajęty śniadaniem i rozmową, dostrzegł na twarzy pana Załowickiego jakiś niepokój i w twarzy panny coś zwiastującego... oczekiwanie i zdziwienie. Nie spuszczał ich z oka. Parę razy chciał Załowicki dać znak pannie Celinie, ale spotkał wejrzenie Szuwały i postanowił losom powierzyć dalszy przebieg sprawy. Ale mimo siły, jaką miał nad sobą, rysy jego zdradzały, że wewnątrz drżał i marł z połkniętego strachu.
Na twarzy panny Celiny niepokój coraz się sta-