chorego, umieszczono tymczasowo w lazarecie wojskowym, siedział już w nim od dwóch tygodni. Córki jego i cioci Izabelli nie wzięto dotąd, ale i im przyjemnej tej udzielono wiadomości, że się do śledztwa stawić będą musiały.
Panna Celina uprzedzając to wezwanie urzędowe, w celu starania się o uwolnienie ojca i postawienia sprawy jego na dobrej stopie — zdała gospodarstwo na ekonomów, a sama, zebrawszy pieniędzy ile tylko mogła — przybyła do miasteczka. Z wielkim kłopotem, zabiegami, i za niemałą każdorazową opłatą, doszła do tego, że mogła przynajmniej wieczorami ojca widywać.
Mimo dosyć niebezpiecznego położenia, gdyż Jagłowski wiedział z góry, że w najszczęśliwszym razie mógł się spodziewać wygnania w głąb Rosji, ani on ani córka nie stracili męstwa. Jagłowski ubolewał, że nie miał z kim grać w wista. Celina zdawała się dopiero wśród tych przeciwności nabywać hartu i ochoty do życia... On obojętnym był, żartował sobie ze wszystkiego, a może czynił to, aby kochanemu dziecięciu dodać siły i odwagi, a skryć niepokój wewnętrzny. Oboje cieszyli się tem, że nieszczęśliwego skazanego nie pochwycono. Jagłowski więcej nad wszystko narzekał na zdzierstwo urzędników i stratę pieniężną, która była bardzo znaczna. W takich razach chciwość moskiewska nie zna miary. Wiedzą oni, że przy bezprawiu ogólnem, każdy z nich trzyma życie i losy obwinionego w ręku, targują się więc o nie z cynizmem katów bez serca. Uniewinniony wychodzi z życiem wprawdzie, ale odarty do koszuli. Podsędek mówiąc o tem, zwykł był dodawać:
— Ale niechby ich tam djabli brali, żebym przynajmniej miał z kim zagrać w wista wieczorem. Kabała mnie już znudziła.
Celina, ażeby być bliżej wojskowego lazaretu, w którym siedział ojciec, najęła sobie mieszkanie na
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Emisarjusz.djvu/82
Ta strona została uwierzytelniona.