Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Grzechy hetmańskie.djvu/226

Ta strona została uwierzytelniona.

o Starościnę, lub Generałową i zobaczyć Lolę; ale trudno było naprędce się wypytać, — czas naglił: musiał biedz nazad do Borku.
W ciągu tych kilku dni krótkich, zostawiona sama sobie i myślom niespokojnym, Łowczycowa z płaczu i troski rozchorowała się mocniéj, i syn znalazł ją w łóżku z rodzajem gorączki, z wypieczoną twarzą, kaszlącą. Wstała na jego przybycie, ale pod wieczór musiała się położyć znowu.
Nie będąc pewnym, czy doktor Clement w Warszawie jest, czy w Białymstoku, Teodor drugiego dnia konno pojechał do Choroszczy, dowiedziéć się o niego, i uradował się, słysząc, że właśnie przybył na parę tygodni. Żydka więc popchnął doń z prośbą, aby chorą matkę jego odwiedził.
Clement się tegoż dnia stawił, ale tak, jakby gość, z dobréj woli przybywający w odwiedziny. Łowczycowa w łóżku była.
— A cóż to mi pani chorujesz! — odezwał się Francuz, wesołego udając i przysiadając się do łóżka. — Co to jest? wiosenny katar??
Począł examinować, nakazał ciepło i spoczynek, nadewszystko dobrą myśl i unikanie frasunku, które lekarze, jakby na szyderstwo, wszystkim przepisują pacyentom.
Gdy potém na dziedziniec wyszli z Paklewskim, Clement się zachmurzył i dopytującemu synowi odpowiedział frasobliwie: — Niéma niebezpieczeństwa, niéma nawet choroby, ale życia jest mało, siły wyczerpane, a ja na to nie doktor — Pan Bóg chyba.
Ciągnąć się to będzie, ulgę przynieść trudno. Powtarzam ci jednak, że niebezpieczeństwa niéma. Czuwać potrzeba nad tém, aby gwałtownych wzruszeń nie miała.
Zagadał potém doktor o interesach Hetmana i po raz pierwszy wydał się z tém, iż życzyłby zgody z Familią, bo na żaden sukces rachować nie można było.
— Macie państwo do tego najdzielniejszego w świecie pośrednika w osobie pani Hetmanowéj — odezwał się Teodor. — Któż może przemówić do wujów, do sióstr ciotecznych, do Stolnika nawet, skuteczniéj nad nią?
— A tak — odparł doktor — a jednak wolałbym, żeby ta zgoda szła przez męzkie ręce. Kobiety nic przez pół robić nie umieją, tu zaś z konieczności połowiczne ustępstwa z obu stron nastąpić muszą.
— Ja o tém sądzić nie mogę — odezwał się Paklewski — ale, o ile z konjunktur mi znanych wnieść się daje — myślałbym, że połowicznemi ustępstwami Familia się nie zaspokoi. Zapóźne są układy, i dziś ona od Hetmana prostéj adhezyi zażąda, bez warunków...
Doktor spojrzał nań. — Czyż-by z nami już tak źle być miało? — zapytał.
— Ja nic nie wiem; są to moje, może fałszywe pojęcia — zakończył Teodor; — zdaje mi się, z charakteru Kanclerza wnosząc, który jest głową partyi, że po nim najmniejszych ustępstw spodziewać się nie można.