Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Herod baba.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

będąc pewną, że już na niéj natrętów nie spotka i bez przeszkody do celu dojedzie, Wprawdzie Borodzicza, który rodzaj zasadzki zrobił, pominęli, i ten niepokazując się już ciągnął daléj za nimi, lecz na pierwszym popasie znalazł się wojewoda z karłami. Okazało się, że niespokojny o los pięknéj pani, zatrzymał się i czekał dopóki nie nadjedzie. Zmieszało to Elżusię, lecz grzecznie przysłał do niéj marszałka z oznajmieniem tylko iż radzi jéj za nim się trzymając dalszą podróż odbywać, aby sama jedna nie doznała jakiéj nieprzyjemności. Nie naprzykrzał się zresztą, karły przyniosły kawę i bułki, trzeba je było przyjąć. Stryj Eligi dostał wódki i odsmażanego bigosu, Sam pan nie pokazał się nawet pani Piętkowéj.
Co daleko gorzej i kwaśniéj przyjęła, to drugie odwiedziny pana Seweryna Trzaski, który submitował się, rozpowiadając jakim to on osobliwszym wypadkiem na téj saméj drodze się znajduje i z musu, i z wielką rozkoszą, jejmości nieraz towarzyszyć musi — Elżunia usta skrzywiła.
— Panie stolnikiewiczu, odezwała się, pan mnie nie zna, a podobno fałszywie sądzi. Im śmieléj się tak w świat puszczam, tém więcéj czuję, że na wszelkie względy przyzwoitości surowo zważać muszę. Nie wypada, abyś pan kręcił się tu koło mnie... ludzieby posądzili go, że mi assystujesz przez jakąś atencyę, któréj ja przyjąć nie mogę. Mam męża wierutnego łotra, to prawda — a no — jeszcze go mam,