Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Herod baba.djvu/115

Ta strona została uwierzytelniona.

sko... rzekł Sułkowski. N. pan chce je zaraz wiedzieć.
Z tém odszedł posłany i z króciuchną a niedostateczną informacyą przez wojewodę udzieloną. Nieuszło baczności widzów poselstwo z loży królewskiéj, z którego wywnioskowano, iż nieznana osoba i dla króla JM. nieznajomą była. Zdziwienie to obudziło tém większe, a domysły iż nieprzyjaciele pani Denhofowéj, lub pragnący odwieść Augusta od jego fantazyek, zbyt się teraz powtarzających — nasadzili umyślnie nową tę piękność dla jakichś swoich zamysłów i osnutéj intrygi.
Król w istocie mimo że teatr był pełen piękności jego dworu, wśród których jeszcze panna Osterhausen jaśniała, zdawał się całą uwagę zwracać tylko na Elżusię... Po kilkakroć poglądał ku teatrowi, i z niesmakiem od tancerek i śpiewczek ku loży pani Zygmuntowéj zmierzał oczyma...
W balecie księżniczki Aulidy, występowała słynna Duparc... niegdyś chwilowo zaszczycona wejrzeniem pańskiem, którego się teraz domagać zdawała sadząc się na ruchy wdzięczne i czułe; te jednak wcale nie ściągnęły uwagi pana... Pani Piętkowa wpatrywała się z gniewem i bijącém sercem w tancerki, usiłując między niemi ogdadnąć tę, która jéj męża płochego odebrała... gdy niespodziewana okoliczność dała jéj poznać Duparkę... Po wyjeździe Zygmunta między klejnocikami jejmości zabrakło osobliwego cale łańcucha z granatów, misternéj roboty, od wie-