Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Herod baba.djvu/123

Ta strona została uwierzytelniona.

na niéj wielkiego nie uczyniło wrażenia — patrzała na świetność z okiem prawie obojętném. Król dla niéj był ciekawością... porównywała go do widzianego na talarach i znalazła do talara dosyć podobnym... Blask, muzyka, stroje... cały ten przepych nie zdziwił jéj — domyślała się go takim właśnie, jakim znalazła... a znajdowała nieponętnym. Najboleśniejsze a najsilniéjsze wrażenie uczynił na niéj ów łańcuch z granatów na szyi francuzkiéj tancerki... i postać wyszarzanéj téj istoty, któréj została poświęconą. Pytała się sama siebie, co mogło pociągać Zygmusia więcéj do téj staréj balleriny, niż do niéj... która go kochała tak poczciwie, tak gorąco?..
Kochała — gdyż czuła, że zwalanego człowieka jużby teraz umiłować nie potrafiła. Chciała prawie uwierzyć w jakiś szał i truciznę zadaną, bo naturalną passya taka być nie mogła. Płakała gorzkiemi łzami i śmiała się śmiechem serdecznym, tak że ją wodą trzeźwić i rękę jéj lewą przewiązać musiała służąca... Stryj stał z załamanemi dłońmi i wołał coraz:
— Panie! zmiłuj się nad nami! A! to skaranie boże!
Już miano posyłać po lekarza, gdy Elżusia nagle jakby siłą woli otrząsnęła się z gniewu i żalu, wstała, obmyła wodą twarz i poczęła chodzić po pokoju zamyślona...