Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Herod baba.djvu/244

Ta strona została uwierzytelniona.

czało, aby było już i dostatnio co się zowie. Wojski rachował, że go to weselisko kilkanaście tysięcy samo kosztować będzie... Wino umyślnie kupiono i sprowadzono tyle, by na żaden sposób przy największéj pijatyce nie zabrakło. Ruch był niezmierny bo na kilka dni wprzód niektórzy dalsi goście zjeżdżać się zaczęli i stół w jadalnéj sali chwili nawet nie próżnował, a gąsiorki z winem w pogotowiu stały po wszystkich kątach.
Dzień się wybrał śliczny, jakby na szczęście państwu młodym... Już od rana ciągnęła szlachta bez przestanku... Dawszy słowo, za które wojski Cewka sam przyjechał Elżusi podziękować, jejmość musiała się wybrać, rada nie rada. Kurdybanowe buty stryja Eligiego przydały się tu, gdyż kazano mu towarzyszyć. Taki był natłok po pokojach, gwar i ścisk, że wielu o sobie nie wiedziało i spotkać się nawet nie mogło. Część gości wyniosła się na ganek, inni obozowali przy stołach w dziedzińcu, reszta w ogrodzie. Ślub musiał być, z powodu oddalonego kościoła, w domowéj kapliczce przystrojonéj umyślnie do tego obrzędu. Odedworu do niéj drogę dla państwa młodych pąsowém suknem wysłano... Nie obeszło się bez mów solennych i odpowiedzi, co ceremonię niezmiernie przedłużyło.
Przed nią jeszcze zawczasu przybyła pani Piętkowa ze stryjem Eiigim, choć nie zbyt wykwintnie ubrana, lecz tak piękna, że się tłumy ciągnęły, ażeby jéj pańską twarz zobaczyć. Los też jéj i znane przy-