Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Herod baba.djvu/248

Ta strona została uwierzytelniona.

i nudzić się... Czasu pokoju na leżach, w obozie, po miasteczkach, gdy musztra skończona, hasła podawane, porozstawiane straże — co robić?
Pani Piętkowa zdawała się słuchać z zajęciem uśmiechnęła się jakoś, i stryj Eligi o mało pod stół się nie skrył z aprehensyi, — odezwała się.
— Przecięż po takich miasteczkach gdzie kawalerya stoi, znajdzie się zawsze towarzystwo wesołe? jest sąsiedztwo... o zabawę nietrudno kto jéj szuka...
Piętka się nie spodziewał wcale głos ten słyszeć; z razu zamilkł zdziwiony niezmiernie, lecz taką go to napełniło radością, iż rychło przytomność odzyskał.
— Nie każdy zabawy szuka — rzekł cicho. — Młodzież chciwa jéj — zapewne, starszym ona nie w smak...
— A kto nawykł do niéj... spytała Elżusia.
— Ten się nią przesyci i odwyknie, gdy na samą zabawę czczą jest skazany, rzekł Piętka... Dobra ona jako przekąska, ale pokarmu nie zastąpi.
Przytomni równie byli tym początkiem rozmowy i zbliżenia zachwyceni jak Piętka, któremu twarz się w chwilę zmieniła i rozjaśniła. Mioduszewski patrzał znacząco na Borodzicza, ten na niego, Eligi zupę jadł choć jéj już dawno na talerzu nie było. Pani Bartochowska widząc że się jéj tak nad wszelkie spodziewanie udało; pospieszyła z dalszą zaczepką znowu do Piętki wystosowaną.