Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Historja o bladej dziewczynce z pod Ostrej-Bramy.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

mleczarkami, potem szłam na swoje miejsce i usiadałam. U mnie były do przedania obrazki N. Panny i świętych, małe książeczki nabożne, abecadła, szkaplerze, krzyżyki, paciorki, wstążeczki, szpilki, pierścionki mosiężne, medaliki... tyle pięknych rzeczy, którym się wieśniaczki, idące i wracające z targu, tak dziwiły! Dzień wschodził, siedziałam na świeżem powietrzu, wśród ludzi, targowałam złotych kilka, miałam co zjeść i byłam szczęśliwa, bardzo szczęśliwa! Ludzie, których tyle się do Ostrej-bramy zbiera, wszyscy się modlili, wydawali mi się poczciwymi i dobrymi! Nie jeden kupiwszy co, dał groszyk dla biednej dziewczynki, kupowałam sobie mleka, jabłek i długo błogosławiłam go. Wieczorem, o mroku, gdy tylko żebracy przychodzą modlić się u Ostrej-bramy, szłam do domu, tu przędłam, albo pomagałam gospodyni. I sny moje wówczas swobodne były i wesołe. Nie raz pamiętam widywałam we śnie N. Pannę z Panem Jezusem, która mi rzucała grosz na mleko, lub bułkę białą! Teraz nigdy mi się to nie śni, często i przez sen nie można się nawet poradować, kiedy na jawie serce pęka. Szczęśliwemu i we śnie szczęście, biednemu łzy i przez sen.
Mój Boże! jak ja pamiętam te trzy wiosny u Ostrej-bramy i te trzy lata. Zima tylko dokuczała trochę, bo nie było się czem okryć, trzeba było chuchać w ręce, bić nogami, żeby się rozgrzać. Inne kobiety miały żar w garnkach, śmiały się, żem marzła: ja, kiedy było bardzo zimno, myślałam o wiośnie i o lecie, albom się modliła.
Raz, w końcu tych trzech lat, wieczorem, chora czegoś wróciłam do domu, jesień to była chłodna, deszsz bijący z wrót, przemoczył mnie do nitki, bo miałam nie dobre miejsce: gorzej jeszcze, pomokły szkaplerze i