sklepikiem, a łzami gorzkiemi zalała się, ukląkłszy pod Ostrą-bramą. Długo tam, długo klęczała, myślała, modliła się, dumała. Rzuciwszy raz ostatni okiem na miejsce, w którem lat kilka siadywała codziennie, które widziało ją ubogą, opuszczoną, potem wspomożoną i cale dziś zmienioną, odeszła powolnie. W tem miejscu żegnała się z życiem swojem dawnem, czując że całkiem nowe ją czekało, nie wiedząc jakie będzie. Ono się już ukazywało z daleka, ale straszne choć słodkie, niebezpieczne, niepojęte, a końca nie było widać, ginęło we mgłach.
— Matko Boża i opiekunko, — w duchu raz jeszcze odwracając się, zawołała dziewczynka — strzeż mnie sieroty, jakeś dotąd strzegła! Lękam się siebie i przyszłości, jego i wszystkiego: Matko Boża, tyś matka sieroty.
I szła i odwracała się, póki widziała obraz za sobą, a nie ocierając łez, potem, zwinąwszy nie wielki węzełek, pojechała do nowego swego mieszkania.
Nie potrzebujem mówić jak się jej wydało, pałacem, rajem! Z okna widać było niebo, drzewa, zieloność, słyszała ptaszki, czystem oddychała powietrzem. Z drugiej izdebki, wyglądał brzeg Wilji, woda i dalekie siniejące wzgórza, w pół tylko widne, za drzew gałeźmi. Niepodobna też było nie uczuć jakiejś tęsknej swobody, jak gdyby świat zapomniał o tem ustroniu i o nie się nie troszczył i nie patrzał na nie; nie było tu niespokojnych oczu, szpiegujących za twemi kroki, ani tego ruchu ustawicznego, wrzawliwego, nieznośnego, który nieprzywykłym głowę zawraca. Julka opatrzyła wszystkie kątki, rozłożyła w drugiej izdebce wszystko co miała, usłała swoje dziewicze łóżeczko, zawiesiła nad niem obrazek swej
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Historja o bladej dziewczynce z pod Ostrej-Bramy.djvu/54
Ta strona została uwierzytelniona.