Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Historja o bladej dziewczynce z pod Ostrej-Bramy.djvu/92

Ta strona została uwierzytelniona.

wda, tyś poznała że to przywiązanie musi być wiecznem, że się niem opiekuje Matka Boża, ty już nie opuścisz mnie, Juljo powiedz... wszak nigdy?

XX.

W tydzień potem czytano zapowiedzi w kościele księży Karmelitów, Edward się żenił, całe miasto gadało o tem, nie pojmując tego kroku, jak wprzód nie pojmowało nabożeństwa i samotności. Nie potrzebuję mówić, jak okrutnie zżymali się na to wszyscy krewni, jakie historje pomyślano na biedną sierotę.
Dwa lata próby męczeńskiej, w ciągu których nie spuszczając oka z Edwarda, służyć musiała, uczyniły ją świętszą jeszcze w oczach jego; może straciła na nich piękność dziewczynki, lecz prędko znowu pod szczęściem zakwitnąć mogła. Dusza jej, umysł, serce, na otarciu się o świat zyskały jeszcze, nabierając siły i charakteru.
Wzięli ślub przed obrazem Matki Bożej Ostro-bramskiej, przed którym się pierwszy raz poznali, błogosławił im najstarszy Karmelita, siwy jak gołąb staruszek, który wiedząc ich historję, polecił opiece Najświętszej Patronki. Wesele odbyło się bez żadnych przyborów, w domku na Antokolu, — ja tylko na niem byłem, miód, wino piłem... resztę wiecie.

KONIEC.