Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Historya o Janaszu Korczaku.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

Tu murowane domostwo, acz opuszczone bardzo było obszernem.
Zajmował je pod te czasy, już od lat wielu, zwany Podstarościm Paweł Dorszak, rządzący Gródkiem z przyległościami w imieniu Miecznika Zboińskiego, którego dobra te były dziedzictwem. Na zamku od bardzo dawna ani dziedzic z ramienia jego nikt nie postał. Dorszak się tu za pana samowładnego uważał i choć raporta pisał czasem, czując się sam panem, rządził jak mu się podobało. Kilka osad, słobód i wielka przestrzeń ziemi do Gródka należała, lecz nigdy z tego Miecznik grosza nie miewał.
Od dnia do dnia a do spokojniejszych czasów odkładano uporządkowanie majętności, w której żyć nie było bezpiecznie, a gospodarować trudno.
Przed laty piętnastu, gdy stary Podstarości zmarł, zjawił się u Miecznika, mieszkającego w Lubelskiem ów Paweł Dorszak, cale mu nieznajomy, ofiarując usługi swoje. Za całe polecenie miał jakieś podejrzane pod pieczęcią świadectwo, jako u panów Potockich, na ich dobrach około Zbrucza kilka lat siedział a wyszedł z nich tak, że doń pretensyi nie miano.
Miecznik właśnie kłopotał się kogo tam pośle, bo mało kto się ważył na kresy życie stawić i nędzę cierpieć, a wieczną groźbę tatarskiej niewoli. Spadł mu jak z nieba ów Dorszak, choć się nikomu nie podobał. Chłop był jak wół ogromny, silny, czerwony, ryży, oczów dzikich i bystro biegających, uśmiechu niemiłego, śmiały i zawadyaka. Strój z kozacka tatarski nosił i z jednym pacholikiem do cygana podobnym na dwór przybył. Po polsku mówił, mieszając tatarskie wyrazy i plącząc się w mowie.