się odstępstwa, a odstępstwem nazywa inny tryb życia, inną nawet pracę nad tę, która mu się zdaje dla nas przeznaczoną. Znajduje on w niej nietylko cel materyalny, nietylko nabytek siły, ale jakby hygienę życia, potrzebę zdrowia i czerstwości. Dla niego ideałem jest ziemia, urządzona w ten sposób, aby potrzeby jak największej liczby mas — były zaspokojone, aby wspólnemi, spójnemi trudy, szli ludzie do wybicia się z zależności od natury, od sił nieprzyjaznych, a z pracy machinalnej, bezmyślnej, podnieśli się wyzwoleni do inteligentnej, więcej duchowej i godniejszej człowieka. Na tej drodze w istocie tyle jest do zrobienia, że mu przebaczyć można, iż spocząć nikomu nie dozwala... Może z tych kilku rysów już go sobie pani wyobrazisz nieco... Jest to Spartanin w szarej kapocie kupieckiej, kocha mnie, ale miłość jego jest nieubłaganą w wymaganiach i nie daje się ugiąć, gdy w sumieniu zaczerpnie pojęcie obowiązku...
Ewelina słuchała, lekkie drżenie znowu przebiegło po pięknem jej licu... westchnęła.
— Jakkolwiek ubolewam, że ze swego programu ojciec pański wyrzucił poezyę, widząc jej stronę denerwującą, a nie chcąc dojrzeć twórczej i wzmacniającej — nie mogę nie poszanować tak pięknego charakteru człowieka... Obawiam się tylko, aby ten Spartanin, jak go nazywasz, nie skazał was na szarą polewkę rzeczywistości... na całe życie. Pan, zdaje mi się, pogodzićbyś umiał zadanie wieku i ludu z wiekuistą serca potrzebą.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Hybrydy.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.