Kaisersfeld... a znał przykłady, gdzie jej protekcya z małych urzędniczków celnych w pół roku cudem tworzyła najwyższych dygnitarzy.
Hrabina była nietylko w Petersburgu tak wszechmogącą, co dziwniej miała potężne wpływy w Berlinie, w Paryżu, w Wiedniu, w Turynie, nie mówiąc już o małych dworach księstewek niemieckich, gdzie list jej był rozkazem...
Szło jednak prezesowi o bliższe nieco wyjaśnienie istotnego położenia, pochodzenia rodziny, stosunków i pokrewieństw młodego człowieka... oraz... stanu jego fortuny.
Sądził bowiem naiwnie, że hrabia coś choćby nieco zawikłanego mieć gdzieś musi. Kilka razy zręcznie o to zagadywał protektorkę — ale ta go zbywała ogólnemi frazesami.
— Mais mon dieu — cher president... c’est un homme distingué... du meilleur monde... bien elevé, ayant des relations tres etendues... et qui certainement à un grand avenir...
Burski nigdy z niej więcej nad to wydobyć nie potrafił.
Tymczasem Darnocha korzystał ze swobodnych form życia u wód, stał się potrzebnym, wcisnął, omijając nieco prezesa, wkradł w łaski pani i panny. Pannie Hersylii powtarzał ciągle, iż z jej dynstynkcyą dosyć się było pokazać, by zrobić furorę na dworze cesarzowej Eugenii; zaognił się jej wyobraźnię wizerunkami paryzkiego życia.
Dziewica w okularach poczęła gwałtownie wzdychać do tego żywota dla niej przeznaczonego...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Hybrydy.djvu/155
Ta strona została uwierzytelniona.